niedziela, 29 lipca 2012

Lenka nadal czeka....

Małe tygrysiątko nadal czeka u nas na dom. Już rozumie język polski :) Ale niestety nie chce nas nauczyć czeskiego, a to taki fajny język. Lenka każdą wolną chwilę wykorzystuje na tulenie się do człowieka. Słodziak straszny. I jest bardzo grzecznym kociątkiem. Przekochana.
Domku znajdź się...

poniedziałek, 23 lipca 2012

Na wycieczce znaleźliśmy...

Albo raczej ona znalazła nas. Szukała pomocy, ewidentnie wywalona, brudna, chuda, strasznie głodna.
Szuka domu na już, nie mamy już kasy, miejsca, sił...
Maleńka jest rozkoszna, bardzo proludzka. W aucie zmęczona zasnęła mi na kolanach i widać było, jaka jest szczęśliwa, poczuła się bezpiecznie... Ktoś wywalił ją w takim lesie - parku. Nie wiem, jak miała tam sobie poradzić. Nie poradziłaby sobie.

piątek, 20 lipca 2012

Tania ma swój dom :))))


Nasza ukochana tymczasowa ślepinka Tania zamieszkała 8 lipca w swoim domu w Krakowie. Częste relacje z domu potwierdzają, że Tania jest bardzo szczęśliwa. Ma swoją kocią koleżankę, z którą coraz lepiej idzie im zabawa, ma swoich ukochanych ludzi, i swój najukochańszy ogródek, zabezpieczony!, w którym podobno szaleje bez opamiętania.
Bardzo nas cieszą takie adopcje, tak bardzo, że aż trudno wyrazić słowami... Niewidomy kot umierający w schronisku, długo ratowany, teraz u siebie, szczęśliwy, łapie motyle i pożera muchy...  Coś pięknego!
No tak, oczywiście była pewna, że dałam fotkę, ale chyba mi się przy poprzednim poście nie wgrała.
Taka jest Lenka.
Słodki z niej przytulak, wspaniała maluszka, tylko pochorowała się ostatnio... Jest na antybiotyku.

sobota, 9 czerwca 2012

Do boju, Orły...!


Największy kibic futbolu w naszym domu to Puchatek. Łapał wczoraj piłkę idealnie! Tak zainaugurowaliśmy Euro. A co.

Niewidomy lew na balkonie

Tania czekając na dom udaje lwa na balkonie. Pomrukuje też całkiem lwio, ale tego się nie da napisać :)
Śliczna z niej i rezolutna panna.

Balbinka już taka duża....


Oto najnowsza fota Balbinki, która ma sparaliżowane tylne nóżki. Właśnie dostała rujki i trzeba zaplanować sterylizację. Hm... Jak widać, koteczka ma się świetnie, a dobrym humorem mogłaby obdzielić kilka kotów.

sobota, 26 maja 2012

Malutki bardzo chory... :(

Nasz kot osobisty, uratowany ze stanu tragicznego, kiedy był bardzo malutki, jest ciężko chory. Właśnie z nim jechaliśmy na badania krwi, kiedy znaleźliśmy Balbinkę. Badania wyszły dziwne. Po kilku tygodniach powtórzyliśmy je i wyszły bardzo złe, i jest podejrzenie choroby, której nazwy nawet nie chcę wymieniać. Na tą chorobę nie ma lekarstwa, możemy tylko podawać mu leki, które zwiększą jego komfort... Smutno nam bardzo, i ciągle mamy nadzieję, że to jednak nie to...

niedziela, 13 maja 2012

A teraz tak...


Prześliczna Balbinka... :))

Sparaliżowana Balbinka...

Dokładnie 4 tygodnie temu jechaliśmy o poranku do Bielska zrobić badania krwi naszemu kotu, który źle się czuł. Było zimno, padało, smętna niedziela taka. Jechaliśmy tamtą trasą tylko dlatego, że dzień wcześniej przypadkiem okazało się, że jest to o wiele krótsza droga od nas do BB. I nagle na środku drogi zobaczyliśmy potrąconego niedużego kota, który podnosił głowę, ale nie mógł się ruszyć, a którego z tej drogi usiłował ściągnąć inny, większy kot. Domyśliliśmy się, że to matka chce pomóc dziecku kociemu. To było straszne, okropne i wolę nie opisywać naszych wrażeń. Koteczek był cały we krwi, na ulicy było mnóstwo zdartego futerka, a kocia mama rozpaczała na chodniku. Nie mieliśmy w aucie żadnego wolnego transporterka, pudełka, nic. Zabraliśmy jakoś potrąconego kotka i pognaliśmy do Bielska. Kotek w aucie stracił przytomność i trząsł się tak, że myśleliśmy, że to koniec. W klinice w BB mają inkubator, koteczka (bo okazało się, że to kocia dziewczynka) została w nim umieszczona, dostała leki i czekaliśmy na cud, ponieważ była kompletnie wyziębiona, musiała leżeć bardzo długo w tym deszczu i zimnie, nie dało się jej zmierzyć temperatury. Zrobiliśmy badania naszemu kotu i wróciliśmy do domu, a koteczka została w lecznicy. Jej mamy nie było w tamtym miejscu...
Wieczorem okazało się, że temperatura się podniosła, a mała najwyraźniej bardzo chce żyć. Rtg wykazało zwichnięcie lub złamanie kręgosłupa, nóżki niewładne :( Ale kotka z każdym dniem była bardziej żwawa, miała znakomity apetyt i bardzo była kontaktowa. Okazało się też, że kupka mokrego, zmierzwionego futerka jest cudną panienką, ma piękne zielone oczka, umaszczenie burorudobiałe i około 5 miesięcy. Po tygodniu zabraliśmy ją do domu.
Wtedy wyglądała tak:
Cdn...

Wojtuś słodziak

Wojtuś to najsłodsze maleństwo, już prawie roczne :)), jakie sobie można wyobrazić. Śliczny, bardzo grzeczny, rezolutny, zawsze w dobrym humorze, nie niszczy, nie jest upierdliwy, wszystko rozumie, lubi inne koty, psy, kocha ludzi... Wojtuś czeka na najlepszy dom, taki, który rozumie, że Wojtuś czasem może kichać, czasem gorzej się czuje, że trzeba do lekarza... Zazwyczaj zdrowie mu dopisuje, ale jego przyszli opiekunowie muszą go otoczyć największą troską. Czekamy więc na ten najlepszy z najlepszych domów, może w końcu...

Gapcio tyje :)

Gapcio, o którym już wspominałam, poświęca się głównie jedzeniu. Je w każdej wolnej chwili, wymiata wszystkie miski, jakie napotka na swojej drodze, i trzeba powiedzieć, że wygląda imponująco, a jego brzuch jest konkursowy! :)


Tania nadal czeka na dom


Kochany, słodki ryjek, prześliczna niewidoma koteczka Tania nadal nie ma domu....

Zdziś ma dom :))

Zdziś, który widnieje wśród kotów do adopcji, ma od tygodnia swój dom. Jak tylko 'zawiadowca' tej strony znajdzie czas, zdejmie go, no bo Zdziś jest szczęśliwy i zadowolony, ma swoją rodzinę teraz. Bardzo to cieszy, kiedy starszy, nie najzdrowszy kot znajduje dom w sezonie właściwie kociakowym. Oczywiście bez Aliny, która zabrała od nas Zdzisia, i ten dom mu znalazła, nic by się nie udało. Alina, dzięki wielkie, który to już raz... A dom Zdzisia... Takich domów nam trzeba, świadomych, odpowiedzialnych, najlepszych...

wtorek, 10 kwietnia 2012

Gapcio na tapczanie

Wczoraj Gapcio pierwszy raz odważył się położyć na tapczanie - oczywiście obok ukochanej psicy :) A dziś jem śniadanie, a tu nagle obok siada kto? Gapcio. I tak mu się spodobało, że teraz wyleguje się tam w dyrektorskiej pozie. Słodziak.

sobota, 7 kwietnia 2012

Udanych Świąt:)

Jak w tytule. :))

My świętujemy głównie z pewną cukrzycową kocią panienką, ustalając jej krzywą cukrową, i w ten sposób dzień wydaje się naprawdę długi.
Nikomu nie polecam odchudzania kota, serce się kraje - ja, maniaczka karmienia, wbrew sobie muszę wydzielać kotce chrupki na sztuki. Tyle, że chodzi o jej w zasadzie życie.

Kotki zaszczały mi kolejną klawiaturę - nie ich wina, trzeba było schować, nie?:))

A moja miłość Gapcio łazi już po całym pokoju i jest rozkoszny.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Amyszko, to co Cię denerwowało, zostało ponoć wyłączone! :)

Tania nam się rozchorowała, bardzo smarka i nie ma apetytu :(( Biedna mała.

poniedziałek, 26 marca 2012

Gapcio pięknieje...

Gapcio to moja wielka miłość. Gaduła z niego straszna. No i zakochał się najwyraźniej w naszej psicy. Reaguje na nią entuzjastycznie!
Ciekawe, czy mi się uda dodać jego fotkę, już z czystym noskiem:)... No niestety, nie wiem, jak to zrobić.

poniedziałek, 19 marca 2012

Są takie dni....

Są takie dni, kiedy ma się szczerze dość, wszystkiego. Koty nie znajdują domów, a wręcz je tracą. Brakuje kasy. Szwankuje zdrowie. I nasze, i kocie.
Mam nadzieję, że te kiepskie dni miną szybko, i że będzie już tylko lepiej.
Najgorsze jest to, że tyle starań, tyle zachodu, i tak często po nic...
W weekend zaczęliśmy sezon balkonowy - jak smutno bez naszego kochanego Sreberka...

Nie udało się...

Nasza tymczasowa koteczka, Tania, niewidoma trikolorka, miała szansę na dom, bardzo dobry dom. Niestety nie udało się, nie zgrała się z naszym byłym podopiecznym, Joachimem. Tak bywa, trudno.
Tania ma sporo ogłoszeń, które dziś się pojawiły na różnych portalach. Mam nadzieję, że dzięki nim trafi się Tani wspaniały dom. Jest cudowną koteczką, bardzo zaradną i słodką.
Nie mamy jej na stronie, bo nie ma czasu umieścić...;)

wtorek, 28 lutego 2012

Podziękowania

Nigdy za wiele podziękowań.
Ale tak miło, kiedy można.
Bardzo dziękujemy panu Marianowi Peterowi za pomoc i życzliwość! Fajnie mieć przyjaciół w Czeskiej Republice, tak nam przecież bliskiej.
Dziękujemy też naszym przyjaciołom, którzy nas wspierają duchowo, mentalnie, materialnie i wszelako. Za ogłaszanie kotów dziękuję!
Moje koty też dziękują, rzecz jasna.

Nowy bieduś

Jak tylko pan domu da radę czasowo wstawić fotki, pokażę najnowszą biedę, powypadkowego kota, który najprawdopodobniej nie widzi. Nazwałam go Gapcio. Ma zdrutowaną szczękę i taki jakiś gapciowaty wyraz pyszczka... Jest cudny, biedny, brudny, bardzo miły i uwielbia się przytulać.

Zaległości...:)

Z wielkim hukiem napisałam jakiś jeden post i tyle. A dzieje się coś cały czas.
Nasza strona lada dzień powinna zostać zaktualizowana.
Kiwusia znalazła dom kilka tygodni temu, kiedy już prawie straciłam nadzieję, że ktokolwiek się nią zainteresuje. A jednak. Stres był ogromny, ponieważ to dom z dzieckiem, a Kiwusia z dziećmi raczej do czynienia nie miała. To znaczy - nie miała:) W ogóle. Ale okazało się, że czuje się doskonale w nowym domu, w ogóle nie było problemów z stresem, niejedzeniem czy coś w tym stylu. A z synem opiekunów dogadała się od razu i nawet dostawałam w mailach cytaty z ich 'rozmów'. Tak więc to jedna dobra wieść.
Druga to taka, że ogromny buras Zdziś, który przeszedł poważną operację zszywania pękniętej przepony, wybiera się niedługo do kolejnego tymczasowego domu, do osoby, która nas nieustannie wspiera na wszelkie sposoby i bez której czasem byłoby naprawdę kiepsko. Alina, dziękujemy Ci gorąco! A Zdziś jedzie, bo będzie miał więcej przestrzeni u Aliny. Ogłoszenia już ma, więc czekamy teraz, aby zgłosił się ten najlepszy dom. Za ogłoszenia, jak zawsze, gorąco dziękuję Magdzie!